Nie jestem już najmłodszy – i jakoś z tym żyję 😉
Bo jak mówią w Namibii – wiek to tylko liczba.
Fotografia to moja wieloletnia pasja, podobnie zresztą jak branża turystyczna, w której się obracałam. Osiem lat temu porzuciłam tę ścieżkę, by w 2023 roku zatrzymać się ponownie – tym razem przez chorobę. Lekarze twierdzili, że byłem „jedną nogę na drugim świecie”, ale wróciłam silniejszy. Dzięki wsparciu bliskich i moich dzieci odbudowałam swoje życie i zostawiłam za sobą kanapowy styl bycia.
Życie zawsze będzie walką. Nauczyłem się jednak jednego: realizacja własnych marzeń to najlepszy sposób, by walczyć o siebie. A moje marzenia mają afrykański heartbeat.
Przekroczenie pięćdziesiątki nie oznacza, że nie można żyć na własnych warunkach. To świetny czas, aby zmierzyć się ze swoimi szalonymi marzeniami!
Na początek rzuciłam wyzwanie górom – małe kroki, wielkie osiągnięcia. Łysa Góra, Babia Góra… każdy szczyt był dla mnie dowodem, że mogę sięgnąć dalej. Ale góry to tylko metafora. Dziś mój prawdziwy horyzont leży znacznie dalej – w Afryce.
Namibia stała się miłością mojego życia. Jej surowe piękno, niekończące się niebo i dzika przyroda dotykają mojej duszy w sposób, w jaki nie zrobiły tego żadne inne miejsca.
Ale przede wszystkim to ludzie – dumni, życzliwi, głęboko związani ze swoimi korzeniami – inspirują mnie najbardziej. Spotkania z Himba, Herero, Wambo, Damara i innymi zmieniły mój sposób postrzegania świata i samego siebie.
Teraz moje marzenia i wyzwania są związane z tą ziemią. Chcę uwieczniać nie tylko twarze, ale i historie. Nie tylko krajobrazy, ale i ducha Namibii. Dla mnie fotografia dzisiaj to już nie tylko sztuka – to kwestia szacunku, więzi i dania czegoś od siebie.
Muszę również wspomnieć, że ogromny wpływ na moje „odrodzenie” po 50-tce miał  Kuba Patecki  (choć się nie znamy).
Ale jak to?
Nie mogę tego zrobić??? Oczywiście, że mogę! Oczywiście, że dam radę!
Patec, dziękuję za wielki zastrzyk energii i podzielenie się swoją koncepcją życia!
Bardzo dziękuję – mimo tego, że nie masz pojęcia o moim istnieniu 😉
Mam dla Ciebie ogromny szacunek.
I wreszcie: dlaczego „Papa” ?
Jestem ojcem i mam fantastyczne dzieci, w zasadzie młodzież – prawie troje 😀
Papa to słowo międzynarodowe, ale głównym powodem jest to, że przyjaciele mojej córki z całej Europy tak właśnie zaczęli mnie nazywać.
No i pasuje 😉
I to jest prawie cała geneza Papy.
Prawie, bo Papa to także:
PHOTOGRAPHY, ADVENTURE, PASSION & ADRENALINE.
All in1 😉